paranormalny
  UFO III rzeszy
 
UFO III Rzeszy


Czy naziści pracowali nad tajemniczą bronią, którą można łączyć z przypadkami widzenia UFO odnotowywanymi jeszcze w czasie II wojny światowej? Dyskusja na temat budowy sekretnego arsenału przez ludzi Hitlera odżyła na nowo w kontekście premiery fińskiego filmu, który podejmuje temat jednej z najsłynniejszych teorii spiskowych w historii - fuhrera i jego lądowania na Księżycu.




Pomiędzy prawdą a mitem


Wg zahaczającej o skraj absurdu koncepcji, Hitler trafił na Księżyc po zakończeniu II wojny światowej. Na Srebrnym Globie stanąć miał dzięki supernowoczesnej technologii rozwijanej przez nazistów. Wśród narzędzi, które miały pomóc mu się tam dostać znajdowały się rzekomo: pocisk rakietowy V2 oraz samolot myśliwski Messerschmitt Me 262. Tym samym to naziści jako pierwsi mieli pojawić się na Księżycu. Oczywiście założenie, że Hitler po II wojnie światowej postawił tam swoją stopę wzbudza dziś salwy śmiechu. Ale już informacje o tajemniczej broni, nad którą pracowali nazistowscy naukowcy są dziś tematem poważnej dyskusji.

Zgodnie z informacjami, które zostały opublikowane w tym tygodniu przez niemiecki magazyn PM, istnieje szereg dowodów na to, że podczas II wojny światowej nazistowscy naukowcy realizowali program budowy UFO (tajemnego, trudnego do identyfikacji przez wroga systemu militarnego). Na rozkaz samego Hitlera, Goering miał koordynować budowę broni doskonałej, która w sposób zdecydowany miała wpłynąć na przebieg działań wojennych.



W jaki sposób marzenia i plany Hitlera dotyczące stworzenia innowacyjnego uzbrojenia przełożyły się na konkrety? Wiele raportów wskazuje na dziwne, niewytłumaczalne zjawiska, które już w latach 40-tych ubiegłego wieku kreowały na świecie aurę tajemniczości podobną do tej, jaką dziś wzbudza fenomen UFO. Ale też opublikowane sprawozdania nie pozostawiają żadnych złudzeń - istnienie nazistowskiego UFO potwierdziło wielu świadków. Niezidentyfikowany Obiekt Latający (NOL) w kształcie spodka przeleciał m.in. nad Tamizą w 1944 r. Obserwatorzy nie mieli wątpliwości, że należał on do Niemców. Na jego spodzie znajdował się bowiem Krzyż Żelazny.

W tym samym czasie, kiedy odnotowany został incydent nad Tamizą, świadkami podobnego wydarzenia byli Amerykanie - poinformował dziennik "The Daily Telegraph". Jedno z ówczesnych wydań "New York Timesa" donosiło o tajemniczym latającym dysku, który przemieszczał się z olbrzymią prędkością pond dachami wieżowców położonych na Manhattanie.

Jednym z najbardziej zaawansowanych planów związanych z budową UFO miał być projekt o nazwie Schriever-Habermohl. Jego autorami byli Rudolf Schriever i Otto Habermohl. Niemiecki inżynier Joseph Andreas Epp, który pracował jako konsultant przy tym projekcie potwierdził, że wg opracowanego przez Schrievera i Habermohla planu zbudowanych zostało 15 prototypów maszyn.


Alianci w konfrontacji z "Foo Fighters"


Czy istnieje zatem prawdopodobieństwo, że wszystkie tajemnicze zdarzenia, które odnotowano w czasie wojennej zawieruchy, miały swoje korzenie w gabinetach nazistowskich planistów? Podejrzenia takie pojawiały się już wcześniej wśród żołnierzy koalicji antyhitlerowskiej, którzy mieli kontakt z pewnym niewytłumaczalnym zjawiskiem. Otóż w czasie II wojny światowej odnotowano dziesiątki spotkań z dziwnymi kulistymi obiektami, które zaczęto z czasem określać mianem "Foo Fighters". We wrześniu 1941 r. z pokładu polskiego statku pasażerskiego SS "Pułaski" zauważono świetliste obiekty przemieszczające się w trudnej do określenia odległości. Z relacji świadków wynikało, że emitowały one zielone światło, a ich rozmiar stanowił połowę wielkości widocznej wówczas ze statku tarczy Księżyca.




W maju 1943 r. piloci samolotu bombowego Królewskich Sił Lotniczych dostrzegli rozwijający olbrzymią prędkość obiekt, który miał kształt walca z wieloma wypustkami w środku. Zdaniem lotników przemieszczał się on z prędkością nawet kilku tysięcy kilometrów na godzinę.

W sierpniu 1944 r. brytyjscy piloci po raz kolejny byli świadkami zjawiska. Zbiór widzianych przez nich kul znalazł się tuż przed eskadrą samolotów. Według pilotów, tym razem obiekty promieniowały niebieskim światłem i co chwilę wykonywały manewry przypominające momentami szyk przygotowujących się do ataku samolotów.

Kolejne informacje na temat Foo Fighters były słyszalne w trakcie całej wojny. Co ciekawe, z czasem kule stawały się coraz uciążliwsze. Ich aktywność potwierdzali regularnie piloci reprezentujący różne narodowości. Można je było dostrzec m.in. w trakcie największych bitew powietrznych.

Czy sprawę "Foo Fighters" można jednak łączyć z incydentami odnotowywanymi nad Tamizą, Nowym Jorkiem, a także nad Pragą? Czy miał z nią coś wspólnego projekt Schriever-Habermohl?

Na tropie "Die Glocke"


W kontekście nazistowskiego UFO często przytaczany jest też jeszcze inny projekt nazistowskiej broni - "Die Glocke" ("Dzwon"). Obiekt nad którym pracowali wyznaczeni przez Hitlera uczeni miał kształt dzwonu i zawierał dwa pojemniki wypełnione substancją nazwaną Xerum 525, która przypominała rtęć. "Dzwon" miał ponad 2,7 m szerokości i wysokość sięgającą 4,5 metra. Według specjalistów, którzy zgłębiali tajemnicę dzieła nazistowskich badaczy, podczas realizacji projektu, w wyniku promieniowania emitowanego przez urządzenie, śmierć poniosło kilku naukowców.

Na trop "Die Glocke" wpadł polski dziennikarz Igor Witkowski. Publicysta, który w wielu artykułach i książkach porusza zagadnienia związane z II wojną światową, dotarł do tajemniczych archiwów, w których pojawiły się wzmianki o tajemniczym projekcie. Informacje na temat "Die Glocke", które udało mu się zebrać zamieścił w książce pt.: "Prawda o Wunderwaffe". Witkowski sprawił, że wkrótce zagadnieniem tym zaczęli się też interesować zagraniczni badacze, a temat nazistowskiego "Dzwonu" został spopularyzowany w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Sam Witkowski pojawił się też w programach realizowanych przez brytyjski Channel 4 i kanał Discovery.

Nad czym tak naprawdę pracowali nazistowscy inżynierowie i do czego miała służyć przygotowywana przez nich machina? To pytanie wywołuje wiele spekulacji, ale najczęściej powtarzana teoria, popularyzowana często przez organizacje badające zjawiska nadprzyrodzone, zakłada że "Dzwon" miał być prototypem maszyny służącej do... podróży w czasie.

Sam Witkowski uważa, że obiekt przypominający ceramiczną pokrywę, w której znajdowały się pojemniki wypełnione wspomnianym Xerum 525, miał stanowić rozwiązanie służące do zapanowania nad siłą grawitacji.

W trakcie II wojny światowej wywiady wielu państw prowadziły zakrojone na szeroką skalę śledztwa w celu wyjaśnienia tajemniczych zjawisk, które obserwowano w różnych zakątkach świata, a za które mogli odpowiadać hitlerowscy naukowcy. Dochodzenia nie przyniosły jednak żadnych efektów, a fenomen nazistowskiego UFO pozostaje jedną z wielkich tajemnic II wojny światowej.
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja